***
Minęło parę godzin od tego nieszczęsnego obiadu, na zewnątrz było strasznie ciemno. Siedziałam sobie na parapecie i patrzyłam przez okno. "Czy dobrze zrobiłam?" myślałam. "Jego wyraz twarzy, to był gniew pomieszany z rozczarowaniem, on nigdy tak na mnie nie patrzył." Moje rozmyślenia przerwał nagły gość w moim pokoju. Van wbiegła cała zdyszana.
- Van co jest? - zapytałam podbiegając do niej.
- Lil na...na dole jest dyrektor Hogwartu. Rozumiesz Albus Dumbledore jest na dole. - powiedziała. - Lil jeśli ojciec dowie się co zrobiłaś to wiesz...
- Wiem już nigdy nic nie będzie takie jak teraz. Chodź. - wzięłam Van za rękę i razem zeszłyśmy na dół, gdy nagle na dole zatrzymał nas Drake.
- Gdzie się tak śpieszycie? - zapytał nas uśmiechając się łobuzersko. A my razem w tym samym czasie powiedziałyśmy:
- (L) Do kuchni...do łazienki....(V) Do łazienki...do kuchni.
- Coś mi tu śmierdzi...ale coś czuje że to nie mój problem tylko rodziców... - powiedział i odszedł.
- Dobra lecimy. - szepnęłam. Van złapała mnie za rękę, odwróciłam się w jej stronę.
- Lil gdzie lecimy? - zapytała Van. Dopiero się ogarnęłam że nie powiedziałam jej co planuje ani gdzie idziemy.
- Idziemy pod słuchać rozmowę taty z dyrektorem. - powiedziałam dumnie.
- Czyś ty do reszty zwariowała!!?? - wrzasnęła. "Oj chyba ją wkurzyłam."
- Nie. Posłuchaj wszystko może się wydać. Nie mogę do tego dopuścić. - powiedziałam robiąc proszące oczka. - Proszę Van.
- Nie jestem Drake, nie nabiorę się na te oczka. - powiedziała Van. - Ale i tak ci pomogę.
- Wiedziałam! To teraz lecimy. - powiedziałam i chwyciłam Van za rękę i razem pobiegłyśmy do gabinetu, gdy już byłyśmy na miejscu, usiadłyśmy pod drzwiami i zaczęłyśmy słuchać rozmowy:
**Narrator**
**Narrator**
- Więc Rolanie dlaczego mnie tu sprowadziłeś? - odezwał się cichy i tajemniczy głos. - Bo chyba nie po to by powspominać stare czasy gdy chodziłeś do Hogwartu. Byłeś takim przyjaznym chłopcem, który zawsze jak coś przeskrobał to przepraszał.
- Skończ! - krzyknął ojciec Lil. - A teraz przejdźmy pamiętasz może moją najmłodszą córkę?
- Chodzi ci o małą Liliannę White urodzoną 21 marca 1981 r w Wiltshire w Anglii, miłą i sympatyczna dziewczynkę z wielkim talentem magicznym? - zapytał gość twojego ojca. "Jasnowidz?"
- Tak chodzi o tą Liliannę która nie dostała listu z Hogwartu.
- Ale jak to nie dostała? Sowa przywiozła go jej w jej urodziny. - powiedział zamyślony Albus.
- Nic mi o tym nie wiadomo. - powiedział mój ojciec.
- Rolanie ja nic...czekaj. Wiesz chyba będziemy mieli gości. - powiedział szeptem.
- Co?
- Ciii. - Albus delikatnie podszedł do drzwi i je delikatnie otworzył je, a Van i Lil wpadły do środka niczym burza. - Witam was panienki!
- Córki... - powiedział Rolan widocznie zdenerwowany.
- Tato... - Lil i wan powiedziały w tym samym czasie.
- Skończ! - krzyknął ojciec Lil. - A teraz przejdźmy pamiętasz może moją najmłodszą córkę?
- Chodzi ci o małą Liliannę White urodzoną 21 marca 1981 r w Wiltshire w Anglii, miłą i sympatyczna dziewczynkę z wielkim talentem magicznym? - zapytał gość twojego ojca. "Jasnowidz?"
- Tak chodzi o tą Liliannę która nie dostała listu z Hogwartu.
- Ale jak to nie dostała? Sowa przywiozła go jej w jej urodziny. - powiedział zamyślony Albus.
- Nic mi o tym nie wiadomo. - powiedział mój ojciec.
- Rolanie ja nic...czekaj. Wiesz chyba będziemy mieli gości. - powiedział szeptem.
- Co?
- Ciii. - Albus delikatnie podszedł do drzwi i je delikatnie otworzył je, a Van i Lil wpadły do środka niczym burza. - Witam was panienki!
- Córki... - powiedział Rolan widocznie zdenerwowany.
- Tato... - Lil i wan powiedziały w tym samym czasie.
***
Na dziś to koniec wiem rozdział krótki ale w następnej części spotkamy bliźniaków.